niedziela, 12 sierpnia 2012

Bajkoterapia

Bajkoterapia to najprościej mówiąc terapia poprzez bajki. Badania psychologów wskazują, iż bajka może pomóc dziecku w wielu trudnych dla niego sytuacjach. Pomoże rozwiać lęki, zrelaksować się, wyciszyć.
Dlaczego nie wykorzystać odpowiednio dobranej bajki podczas zajęć z psem? 

Poniżej przedstawiam przykład bajki, która pomoże zmniejszyć lęk przed nieznanym.

Mama suczka urodziła pięć zdrowych szczeniąt. Wszystkie były malutkie i puchate – przypominały mięciutkie kuleczki. Wśród piesków było czterech chłopców i jedna dziewczynka. Pieski bardzo lubiły przytulać się, więc często układały się wszystkie przy mamie i spały smaczne, wtulone w siebie. Życie szczeniaków było spokojne i szczęśliwe. Dużo spały, mama karmiła je mleczkiem i spędzała mnóstwo czasu na zabawie ze swoimi pociechami. Maluchy otrzymały od mamy imiona Kuciu, Buciu, Mira, Bosy i Brysiu.

Była wiosna. Słoneczko pięknie świeciło od samego rana, więc i wszystkie pieski spędzały od świtu czas na figlach w ogrodzie. Uwielbiały biegać, podskakiwać i tarzać się po trawie. Poszczekiwały przy tym wesoło, a ich mama obserwowała dzieci z wielką przyjemnością. Zbliżał się dzień, w którym szczenięta kończyły osiem tygodni. Mama postanowiła więc, że musi z maluchami porozmawiać.

- Kochani! Dzieciaki! – mama starała się przekrzyczeć rozbawioną gromadkę – Dzieci, słuchajcie, muszę z wami porozmawiać. Niedługo skończycie osiem tygodni…

- Tak, tak, osiem – przerwał mamie Kuciu, który nigdy nie potrafił się powstrzymać i ciągle przerywał innym.

- Będziemy dorośli? – zapytał Bosy, który nie mógł się doczekać, by być dorosłym psem, bo mama mówiła, że tylko dorosłe psy mogą dla zabawy gonić za kotami.

- Ja już jestem dorosły, doroślejszy od was! – wykrzyczał z kolei Brysiu, który był bardzo przemądrzałym pieskiem.

- Bądźcie cicho i dajcie wreszcie mamie dokończyć – uciszył rodzeństwo Buciu.

Tylko Mira nie odezwała się ani słowem, siedziała smutna i zamyślona. Ona jedna wiedziała, co to znaczy, jak szczeniak kończy osiem tygodni.

- Dziękuję, Buciu – mama uśmiechnęła się do synka, a następnie mówiła dalej do całej piątki – Kiedy pieski kończą osiem tygodni, są już na tyle duże, że można je zabrać od mamy.

W tym momencie pięć par psich oczu popatrzyło na mamę z przerażeniem. Psia mama kontynuowała:

- To znaczy, kochane dzieci, że każdy z was będzie miał nowy dom i rodzinę, która się wami zaopiekuje.

Wszystkie pieski zaczęły nagle płakać i poszczekiwać smutno. Mówiły szybko, jeden przez drugiego:

- Ja nie chcę, mamo.

- Ja chcę być z tobą.

- Nigdzie nie pójdę.

- Nie chcę nowej rodziny.

Tylko Mira siedziała dalej bez ruchu. Mama popatrzyła smutno na swoje pociechy. Już chciała powiedzieć coś jeszcze, ale wtem pojawił się ich pan i zawołał mamę. Pies musi słuchać swojego właściciela, a poza tym mama bardzo lubiła swojego pana, więc przeprosiła dzieci i pobiegła szybko w stronę domu.

Szczeniaki zostały w ogrodzie i rozmawiały niezwykle przejęte. Wreszcie jeden z braci zauważył, że ich siostra w ogóle się nie odzywa, zapytał więc:

- Mira, co z tobą? Dlaczego nic nie mówisz? Nie obchodzi cię to wszystko?

- Oczywiście, że obchodzi. Po prostu jestem tak przerażona, że będę musiała się stąd przeprowadzić, że nie będę mieszkała z wami… Bardzo się boję tego, co będzie.

- No… ja też się boję – dopowiedział Bosy – nie wiem jak to będzie, gdzie będę mieszkał…

- … i nie będziemy już razem. Czy przestaniemy być rodziną? – mówiąc to, Kuciu rozpłakał się.

Wszystkie szczeniaczki zaczęły popiskiwać smutno. Cała piątka przytuliła się mocno i tak trwała dopóki nie wróciła mama. Podeszła do swoich dzieci, przytuliła wszystkie mocno do siebie i powiedziała:

- Nasz pan potwierdził to, o czym mówiliśmy. Jutro każdy z was pójdzie do nowego domu.

- Nie, mamo! – wszystkie szczeniaki zawołały jednocześnie i rozpłakały się jeszcze bardziej.

- Kochani – mama uśmiechnęła się przez łzy – zawsze jest w życiu smutno, gdy czekają nas zmiany. Boimy się tego, czego nie znamy, ale to nie znaczy, że będzie strasznie. To normalne, że czasem się trzeba przeprowadzić, ale często okazuje się, że to, czego się baliśmy, jest bardzo fajne.

- Ale nie będziemy już rodziną, jak nie będziemy mieszkać razem – powiedziała cichutko Mira, a Brysiu dodał:

- I nie będziecie już mnie kochali, zapomnicie o mnie.

Mama przytuliła mocniej swoją gromadkę:

- Kocham was najbardziej na świecie. I wy się mocno kochacie. Nic tego nie zmieni. Przeprowadzka oznacza, że będziemy mieszkali oddzielnie, ale nadal będziemy rodziną, zawsze. I zawsze będziemy się kochali. Może być nawet fajniej niż przedtem, bo poznacie nowe miejsca i nowych przyjaciół. A do tego nic nie stracicie, bo nadal będziemy mieli siebie i będziemy się często widywać. Obiecuję.

Kolejny dzień był bardzo trudny dla wszystkich. Po szczeniaki przyjechali nowi właściciele. Wszyscy płakali przy pożegnaniu. Było smutno i wszystkie psiaki obawiały się, co je czeka. Nagle jednak Mirze przyszło coś do głowy, przestała płakać i uśmiechnęła się do mamy i braci:

- Hej, skoro będziemy się widywać, to może nie żegnajmy się, tylko powiedzmy sobie „do zobaczenia”!

Rodzeństwo zgodziło się, że to świetny pomysł i zaraz dało się słyszeć pięć szczenięcych głosików, wykrzykujących „do zobaczenia”, „spotkamy się wkrótce”, „cześć”.

I rzeczywiście – już następnego dnia Kuciu przyszedł z wizytą do Bucia. Razem postanowili odwiedzić Mirę i razem z nią udać się do Bosego. Potem ruszyli do domu Brysia i całą piątką wybrali się do mamy. Sytuacja powtarzała się niemal każdego dnia. Szczeniaki spotykały się i bawiły, jak dawniej. A do tego – każdy z nich miał nowy dom i nowych przyjaciół, którzy mieszkali obok! Może trochę się zmieniło, bo nie widzą siebie i mamy tuż przed snem i kiedy się budzą, a część dnia poświęcają na zabawy z nowymi znajomymi, ale mieszkają wciąż niedaleko siebie i kiedy tylko mają ochotę – spotykają się.

Wiecie co – powiedział Bosy podczas jednego z rodzinnych spotkań – rozumiem już teraz, że rodzina wcale nie musi mieszkać razem, żeby być rodziną i bardzo się kochać.

Bajka pochodzi ze strony http://www.soojka.pl/bajki-sytuacyjne/164-obawa-przed-nieznanym. Bardzo dziękuję autorce Dorocie Lipińskiej za zgodę na umieszczenie jej tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz